RECENZJA: Beyoncé – Lemonade

W lutym Beyoncé ogłosiła trasę koncertową. Oczywiście Polska na tej liście się nie znalazła.  Zaczęło się coś dziać i wszyscy zadawali sobie pytanie, czy piosenkarka jeszcze przed nią wyda album, czy zaprezentuje „odgrzewane kotlety”. Szczęśliwie dla jej fanów okazało się, że jednak to pierwsze. Bey po raz kolejny wydała krążek bez zapowiedzi na serwisie streaming’owym swojego męża. Wizualny krążek, bo jak stwierdziła – „widzi muzykę”. Ja z ciekawości sięgnęłam po niego, choć za wokalistką nie przepadam. Czy znajdę jednak tu coś dla siebie? Zobaczmy jak ta lemoniada smakuje…

Jeśli chodzi o teksty piosenek to na pewno bardzo „kwaśno”. Przynajmniej dla Jay’a Z, o ile się tym przejął. Natomiast muzycznie – całkiem przyjemnie. Początek jest dosyć spokojny. Pray You Catch Me to ballada o prostej i delikatnej melodii ubarwioną dźwiękami skrzypiec i pianina. W podobnym stylu jest też Sandcastles. Sorry to jeden z prztyczków w nos, które artystka wymierza w swego męża. Kim jest ”Becky with the good hair”? Ponoć chodzi tu o Ritę Orę. Utwór mnie raczej nie zachwycił. Nie zabrakło tutaj też Formation. On także nie należy do moich fav’ów. Inaczej wygląda sytuacja z Daddy Lessons dedykowana ojcu. Na pewno niektórych może zdziwić to, że jest to piosenka country z odrobiną soulu. Mogłaby nawet pasować do Taylor Swift w jej „poprzednim wcieleniu”. Jedna z najlepszych kompozycji na tej płycie.

Oczywiście w takim przedsięwzięciu nie zabrakło gości. Jack White udzielił się w Don’t Hurt Yourself. Utwór o rock’owym brzmieniu, z pazurem. Jest moc. Artystka ostrzega w nim swojego partnera, że jeśli jeszcze raz z nią zadrze to straci ją na zawsze. No po prostu świetny. W 6 Inch, które jest prawdopodobnie o prostytutce, słychać jednego z najbardziej ostatnio popularnych wokalistów, The Weekend, który nic do niego nie wnosi. Mogłoby nawet tu go nie być. Bez różnicy. Piosenka jest mroczna o naprawdę dobrym basie. Forward, z James’em Blake’m, to najkrótszy z prezentowanych przez Bey utworów na krążku. Trwa tylko 1:19! A szkoda… Ostatnim z feat’urnigów jest Freedom, gdzie udziela się Kendrick Lamar. Znajdziemy tu bluesowo-rockowe i gospelowe brzmienia. Czuć emocje. Brzmi bardzo politycznie. Wiadomo, że Bey często śpiewa o rasizmie i prawach o które wciąż walczy czarnoskóra część ludności. Na końcu słychać wypowiedź babci Jay’a Z Hattie White:

I had my ups and downs, but I always find the inner strength to cool myself off. I was served lemons, but I made lemonade.

Nie wiem po co cała ta nagonka wokół tego albumu. Beyoncé zaprezentowała tutaj pranie brudów i wyrzuciła wszystko z siebie, co ma do swojego męża. Nie wiem czy jest to prawdziwy zamiar czy raczej do robienia kasy. Ja stawiam na to drugie, bo skoro facet cię zdradza to jak można z nim żyć? No chyba, że zarabiasz razem z nim naprawdę kupę forsy. Trzeba być naprawdę wielkim materialistą i głupcem, żeby marnować swoje życie u boku kogoś takiego. Piosenkarka nadal jest dla mnie fałszywą personą i to się raczej nie zmieni, ale wracając do muzyki – Lemonade o dziwo przypadł mi do gustu i niektóre utwory na pewno zagoszczą na długo w moich słuchawkach. To różnorodny krążek. Nie ma jednego brzmienia, co sprawia, że nie jest nudny. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Tak jak ja.

Najlepsze: Daddy Lessons, Don’t Hurt Yourself, Freedom
Najgorsze: Formation
Ocena: Star_full.svgStar_full.svgStar_full.svgStar_full.svg11px-Star_half.svg11px-Star_empty.svg

30 uwag do wpisu “RECENZJA: Beyoncé – Lemonade

  1. O! Jak miło, że akurat u mnie leci ten album 😉
    Od Bey znam 3 albumy i ten zdecydowanie jest moim ulubionym. „Don’t Hurt Yourself” i „Freedom” miażdżą system, ale inne piosenki też trzymają niezły poziom.
    Mam jedynie mieszane uczucia co do tekstów i nie chodzi mi o wrzuty na Jaya-Z, a próbę obrony czarnych. Jakby zachowywali się jak ludzie to nie trzeba byłoby się bronić, ale cóż… fakty mówią same za siebie.

    Pozdrawiam, Namuzowani

    Polubienie

  2. Wiesz co? Muszę to napisać, bo mnie powoli trafia. Ciągle widzę pod moimi wpisami twoje komentarze typu :”Nie znam tego zespołu/wokalisty/faceta” itd. itp. Ale czy to tak ciężko się wysilić? Przesłuchać choćby tę jedną piosenkę, dodaną przeze mnie do recenzji i napisać, czy jest spoko, czy nie?
    Beyonce nie znoszę. Choćby wykarmiła całą Etiopię czy odkryła lek na AIDS, dalej jej będę nie znosić. Kojarzy mi się tylko z pustactwem, zmanierowaniem, wulgarnością i szastaniem kasą. A i w tym jej głosie nigdy nic wybitnego nie było. Kiedyś, może za sto lat przesłucham ten album i napiszę recenzje. Na razie nawet nie chce mi się denerwować tym, co prezentuje Knowles.

    Polubienie

  3. może to tylko moje odczucia, ale moim zdaniem Beyonce się „popsuła”: co nowszy album to gorszy i chyba wydaje je już na siłę. kiedyś miała naprawdę fajne piosenki i przyzwoite teledyski, a teraz aby tylko odsłonić tyłek i nim pomachać. Lemonade zupełnie nie przypadła mi do gustu.

    Polubienie

  4. Jeszcze nie miałam okazji przesłuchać płyty, ale się do tego przymierzam, ciekawią mnie te rockowe kompozycje 🙂 Ja o Beyonce od dawna nie mam za dobrego zdania, to małżeństwo to najlepszy chwyt marketingowy jaki widziałam, a wszystko co robią to próba wywołania szumu medialnego, na naszym rynku chyba tylko Doda robi więcej szumu (chociaż ostatnio coś ucichło o niej…).

    Polubienie

  5. Zapomniałaś napisać jeszcze ze 3 razy, że jej nie lubisz 😀 Chyba nie do końca przestudiowałaś tą płytę. Prawdy się raczej nie dowiemy, ale warto zastanowić się nad zdradą i nie oceniać wszystkich przypadków w ten sam sposób. Bardzo fajny felieton w Wysokich Obcasach jest na ten temat, pt. „Beyonce: czy wstydem jest zostać w małżeństwie po zdradzie?”. Polecam też obejrzeć film „Lemonade”, jeżeli nie oglądałaś. Zdecydowanie jest to jej najlepszy album, najbardziej dojrzały i mało komercyjny. W tym roku wybieram się na jej koncert do Niemiec i jestem pewna, że nie zawiedzie.

    Polubienie

    • Nie do końca? Słuchałam jej wiele razy i wiem co o niej myślę. Tak samo i o piosenkarce. Sztuczność ma wypisaną na twarzy a ja mam świetną intuicję i powiem ci, że wiele razy się ona „sprawdziła”. Film na pewno obejrzę, jak będę miała okazję. Życzę dobrej zabawy na koncercie. Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz