Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość – Tokio Hotel

Pojawili się, kiedy byłam małolatą nie za bardzo interesującą się muzyką. Było to kiedy miałam 12 lat. Po raz pierwszy zobaczyłam ich na niemieckiej ViVie. Leciał teledysk do Durch Den Monsun. Pomyślałam sobie wtedy: „ Co to k*rwa (chociaż wtedy bałam się przeklinać nawet w myślach!) ma być?!”. Nieeee… to zdecydowanie nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Zastanawiałam się co ta baba robi pośród trzech chłopaków. Później rzeczytałam w polskim Bravo, że to nie jest dziewczyna tylko facet. Na dodatek ten w dredach to jego brat bliźniak. Szok niesamowity. Ich muzyka kompletnie mi się wkręciła. Gorzej – pokochałam ją. Tak. Byłam jedną z tych szalonych fanek Tokio Hotel. I nadal nią jestem.

Nie byłam jakąś chorą fanatyczką jak dzisiejsze fanki niektórych zespołów i wokalistów (chyba wiecie o kogo mi chodzi). Owszem jakiś tam szał był. Miałam pełno ich plakatów na ścianie. Prawie cały pokój był w nich oblepiony. Moja koleżanka po latach przyznała mi się, że czasami bała się do mnie przychodzić, bo wszędzie były ich twarze. Przyznałam jej rację, to musiało wyglądać dziwnie.

Kiedy wyszła płyta Shrei błagałam mamę na kolanach, by mi ją kupiła. Później puszczałam ją cały czas na discmanie albo na cały głos w odtwarzaczu CD. Mogłam słuchać jej bez końca. Zbierałam o nich artykuły z różnych gazet dla nastolatków. Mama mi nawet załatwiała rosyjskie czasopisma. Do tej pory je mam w segregatorze. Swoje miejsce znalazły tam też plakaty i kalendarze. W szkole, kiedy ktoś śmiał się ze mnie, że ich lubię mał ze mną przerypane, bo ze mną się po prostu nie zadziera. Było wiele durnych zaczepek, ale moja osobowość nie pozwoliła na to, by włazić mi na głowę i mnie obrażać za to, że preferowałam co innego. Chodziłam dumna i mówiłam „Tak, słucham Tokio Hotel” i nie obchodziło mnie, co inni mówią. Nie wyglądałam jak ich typowa fanka, która farbowała włosy na czarno i malowała oczy i paznokcie w tym samym kolorze. Prędzej posądzono by mnie o słuchanie hip hopu, bo byłam dresiarą i wyglądałam jak idiotka. Jak sobie o tym pomyślę, to śmiać mi się chce.

Minęło. Dziewięć lat a ja wciąż ich uwielbiam. Ale ta miłość trochę się zmieniła. Dlaczego? Bo dorosłam. Dziś patrzę na nich przez inny pryzmat. Jednak kiedy rozmawiałam o nich z jedną z moich koleżanek to zachowywałyśmy się znów jak jakieś niedorozwinięte małolaty. Jakby czas stanął w miejscu i nic się nie zmieniło. Gdybym opublikowała tu naszą rozmowę na Facebook’u na pewno padlibyście ze śmiechu. Jeśli ogłoszą trasę koncertową i na ich liście znajdzie się Polska na pewno razem się wybierzemy. Musimy ich po tylu latach wreszcie zobaczyć na żywo.

Przesłuchałam album Kings Of Suburbia z zapartym tchem. Szczerze powiedziawszy, po pierwszych dźwiękach krzywo matrzyłam w monitor, bo nie przepadam za elektroniką i staram trzymać się od niej z daleka.. Ale za każdym razem, gdy go słucham coraz bardziej się do niego przekonuję. Dostrzegłam utwory, które naprawdę są warte uwagi. Moje ulubione to: Invaded, Great Day, Masquerade i tytułowa kompozycja Kings Of Suburbia. Szczerze powiedzziawszy to nigdy nie wyobrażałam ich sobie w takiej stylistyce. To nie jest to samo Tokio Hotel, w którym kiedyś się zakochałam, ale przyjmuję to zmianę, bo wiem, że wszystko się zmienia i nic nie trwa wiecznie.

Teraz dużo się dzieje. Czytam wywiady i oglądam ich występy. Śledzę co dalej będzie. Kiedy to piszę uświadamiam sobie, że mimo zmian wciąż ich uwielbiam. Wszystko, co robią napawa mnie radością. Ich muzyka pomogła mi w wielu cięzkich sytuacjach. Kiedy jest my źle włączam MP3 i ustawiam na, którąś piosenkę. To uniwersalna miłość, która nigdy nie minie.

22 uwagi do wpisu “Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość – Tokio Hotel

  1. pamiętam ten szał na ten zespół, byłam wtedy w podstawówce 🙂 dziewczyny zbierały ich plakaty, zakładały blogi, nosiły koszulki z ich zdjęciami. chociaż byli i tacy, którzy twierdzili, że Tokio Hotel to ‚siara’. ja akurat jakoś szczególnie nie szalałam za tym zespołem chociaż mam ich kilka ulubionych piosenek 🙂

    nowy post 🙂
    http://thequeen.blog.onet.pl/

    Polubienie

  2. Pamiętam, że kilka lat temu wiele osób się z nich śmiało z powodu no wiadomo wyglądu. Teraz się trochę zmienili, ale to nie jest kompletnie mój klimat muzyczny. Wolę inną muzykę. Ale wiem, że mają ogromne grono fanek i fanów. Powrócili po kilku latach nieobecności. Czy im się to opłaciło? Nie mnie to oceniać. 🙂
    http://zyciejestmuzykaaa.blogspot.com

    Polubienie

Dodaj komentarz